Share this article on:

    The Friday’s desperate escapade of Angela Merkel and Francois Hollande to Moscow in an attempt to negotiate a solid peace agreement and put the Ukrainian war on the halt was bound to fail. Both politicians admitted they had undertaken the effort to keep a clear conscience and not to regret afterwards that they had not tried. Five hours long talks with Putin ended with a spectacular failure.

    The idea was to work out a new agreement on the ashes of the old one signed in September last year in Minsk and never respected. The cease-fire has never been achieved. Since September pro-Russian separatists have pushed forward and civilians have become legitimate targets of artillery fire. A hospital, numerous residential buildings as well as people at a bus stop were deliberately hit. Hence it was hardly imaginable, the Moscow mission would change anything.  Furthermore despite clear and convincing evidence Russian president Putin still claims that Russia has not armed the separatists and never sent her soldiers to Ukraine. One cannot build an agreement or a peace treaty on such an outrageous lie. What in this context seems totally absurd, Merkel and Hollande left Moscow without achieving anything, but reassured Mr Putin that neither Germany and France, nor the European Union would arm Ukraine.

    Friday’s Kremlin talks were at the same time the final nail to the coffin of the costly and pointless EU Common Foreign and Security Policy structure. One should also abandon dreams of the future truly common and loyal to it’s members Union’s foreign policy. The head of Union’s diplomacy, Italian girl Federica Mogherini did not fly to Moscow. Furthermore Merkel and Hollande worked out together a draft peace agreement for Ukraine, presented it first in Kiev and then in Moscow, but did not disclose it to their European partners, not even to the Baltic States or Poland, gravely endangered by their powerful, ruthless and aggressive neighbour. In other words German and Franch leaders negotiate with Putin without consulting their EU partners. The Polish defence minister asked whether he supported the Merkel-Hollande peace-plan for Ukraine answered bitterly: “I can’t support something of which I know nothing”.

    If the French and the German media are to be believed, Merkel and Hollande in Moscow offered Putin to accept the new territorial gains of the separatists and to agree to a special, autonomous status of the Eastern Ukraine which might help the region to join the Russian Federation.  In effect Germany and France agreed to Putin’s accomplished facts policy. Though it must be said that the bargaining position of Frau Merkel is considerably weakened by the pro-Putin stance of the German left. The former and maybe the future French president Nicolas Sarkozy during a meeting of his conservative party referring to the Ukrainian conflict said on Saturday that the demands of Russia should be fully met. According to Sarkozy Ukraine should never join the UE or the NATO. He also accused the U.S. of an attempt to separate the Western Europe from Russia. The National Front of Marine Le Pen openly supports Mr Putin’s policy towards Ukraine.

    The result of the coming new negotiations in Minsk (Merkel, Hollande, Putin and the Ukrainian president Petro Poroshenko will meet on Wednesday) seems clear: the capitulation of Europe in front of the Russian foreign policy implemented with the AK-47 assault rifle and outrageous lies. Putin has managed to drive a wedge between UE countries and between western Europe and the U.S. Despite appearances, not only the Baltic States, Poland, Georgia and Moldavia have reasons to be concerned.

    Il disperato viaggio a Mosca di venerdì 6 febbraio compiuto dalla cancelliera Merkel e dal presidente Hollande per giungere a una risoluzione del conflitto ucraino non poteva andare bene. Entrambi hanno affermato di averlo intrapreso per tranquillizzare la propria coscienza e non doversi rimproverare un tentativo mancato. Cinque ore di negoziati con Putin a Mosca (era ovvio) sono state un fiasco.

    L’idea era quella di arrivare, sulle rovine dell’intesa stipulata a Minsk a settembre e rispettata da nessuno, a un nuovo accordo. La tregua prevista a Minsk non è mai stata raggiunta. Nel frattempo, la situazione è cambiata nella misura in cui i separatisti hanno ampliato considerevolmente i loro possedimenti nell’Ucraina sud-orientale e hanno preso di mira gli ospedali, le abitazioni e anche le persone in attesa dell’autobus. La Russia, contraddicendo le molteplici prove, continua a negare la fornitura delle armi ai separatisti così come l’invio dei propri soldati in Ucraina. Gli accordi e la pace non possono essere costruiti sulla base di tali lampanti menzogne. Ciò che sembra un’assurdità è che venerdì Merkel e Hollande sono andati via da Mosca senza aver ottenuto alcunché, ma rassicurando Putin che Francia, Germania e Unione Europea non avrebbero fornito armi all’Ucraina.

    Il viaggio a Mosca di Merkel e Hollande è stato il colpo di grazia alla diplomazia dell’UE costruita con spese ragguardevoli, e la fine delle speranze di una politica estera comunitaria. La responsabile della PESC Federica Mogherini non è andata a Mosca. Merkel e Hollande, per di più, hanno elaborato congiuntamente un piano di pace, presentato a Kiev e a Mosca, ma tenuto segreto agli altri. Perfino alle Repubbliche Baltiche e alla Polonia, che si trovano sotto una minaccia diretta di aggressione da parte di Mosca. Per farla breve, Germania e Francia negoziano con Mosca al di sopra delle teste dei partner comunitari nei confronti dei quali dovrebbero essere tenuti alla lealtà.

    A credere ai media francesi e tedeschi, a Mosca Merkel e Hollande hanno proposto a Putin di riconoscere le nuove conquiste territoriali dei separatisti e il loro carattere autonomo nella prospettiva di una futura federazione ucraina. La posizione della Merkel è senz’altro minata dall’atteggiamento filorusso della sinistra tedesca. In Francia, invece, l’ex presidente Sarkozy sabato ha dichiarato al congresso del suo partito che andrebbero accolte tutte le richieste di Putin relative all’Ucraina, la quale “non dovrebbe aderire né all’UE né alla NATO”. Sarkozy ha anche criticato la politica americana e accusato Washington di voler dividere l’Europa dalla Russia. Il Front National di Marine Le Pen è filorusso in modo ancora più marcato.

    La fine del nuovo round di negoziati previsto a Minsk è quindi facilmente prevedibile: sarà la capitolazione dell’Europa davanti alla politica di menzogne e ai kalashnikov russi. Putin potrà inoltre ascriversi il risultato di aver diviso, con il conflitto ucraino, i Paesi UE tra loro e l’Europa e gli Stati Uniti. Se così fosse non solo le Repubbliche Baltiche, la Polonia, la Georgia e la Moldova dovrebbero oggi aver paura.


    Europa kapituluje przed Putinem

    Piątkowa, desperacka wyprawa kanclerz Merkel i prezydenta Hollande’a do Moskwy, by doprowadzić do porozumienia w konflikcie ukraińskim nie mogła się powieść. Oboje przyznali, że podejmują ją, by mieć czyste sumienie i nie wyrzucać sobie potem, że nie próbowali. 5 godzin negocjacji z Putinem w Moskwie naturalnie zakończyło się fiaskiem.

    Ideą było, by zawrzeć nowe porozumienie na gruzach podpisanego we wrześniu w Mińsku, którego nikt nie przestrzegał. Do zawieszenia broni nigdy nie doszło, a sytuacja zmieniła się o tyle, że separatyści powiększyli stan posiadania na wschodniej Ukrainie. Poza tym obiektem ostrzału artyleryjskiego stały się szpitale i budynki mieszkalne, a nawet ludzie czekający na autobus. Co więcej, Rosja wbrew licznym dowodom nadal twierdzi, że separatystów nie zbroi ani nie wysyła na Ukrainę swoich żołnierzy. A budować porozumień i pokoju na oślepiającym kłamstwie nie można. Co w tym kontekście zupełnie absurdalne, w piątek z Moskwy Merkel i Hollande wyjechali z niczym, ale nie omieszkali zapewnić Putina, że Niemcy, Francja i Unia nie będą zbroić Ukrainy.

    Moskiewska wyprawa Merkel i Hollande’a była gwoździem do trumny pobudowanej za ogromne pieniądze unijnej służby dyplomatycznej i nadziei na jakąkolwiek wspólną politykę zagraniczną Brukseli. Do Moskwy nie pojechała szefowa unijnej dyplomacji, Federica Mogherini. Co więcej, Merkel i Hollande wypracowali wspólnie plan pokojowy, przedstawili go w Kijowie i Moskwie, ale nadal trzymają w tajemnicy. Nawet przed państwami bałtyckimi i Polską, bezpośrednio zagrożonymi rosyjską agresją. Mówiąc krótko, Niemcy i Francja negocjują z Rosją ponad głowami swoich unijnych partnerów, którym rzekomo są winni lojalność.

    Jeśli wierzyć francuskim mediom i niemieckim mediom, w Moskwie Merkel i Hollande zaproponowali Putinowi uznanie nowych zdobyczy terytorialnych separatystów i w ramach federacyjnej koncepcji Ukrainy autonomię tych terytoriów, czyli zgodę na politykę faktów dokonanych. Pozycję negocjacyjną Merkel z pewnością poważnie osłabia bardzo prorosyjskie stanowisko niemieckiej lewicy. Były prezydent Francji Sarkozy na zjeździe swojej konserwatywnej partii oświadczył w sobotę, że w kryzysie ukraińskim należy przyjąć wszystkie żądania Putina. Jak powiedział, „Ukraina nie powinna przystępować do Unii ani do NATO”. Skrytykował przy okazji politykę USA zarzucając, że Waszyngton chce odzielić Europę od Rosji. Jeszcze bardziej prorosyjskie stanowisko prezentuje Front Narodowy pani Marine Le Pen.

    Efekt kolejnej rundy negocjacji w Mińsku (Merkel, Hollande, Putin, Poroszenko) wydaje się jasny: kapitulacja Europy przed prowadzoną kłamstwem i karabinem Kałasznikowa polityką zagraniczną Rosji. Co więcej, Putinowi, na razie w konflikcie ukraińskim, najwyraźniej udało się wbić klin między państwa Unii, a też między Europę Zachodnią i Stany Zjednoczone. Wbrew pozorom nie tylko państwa bałtyckie, Polska, Gruzja i Mołdawia mają się czego obawiać.

    Share this article on:

      Piotr Kowalczuk

      Rome correspondent of a Polish daily “Rzeczpospolita”, formerly BBC World Service in London